2700 osób popiera budowę cmentarza przy kościele
Pszczyna
Mieszkańcy osiedla Piastów kłócą się o plany zbudowania cmentarza. Proboszcz chciałby założyć go przy kościele, vis-a-vis bloków. Protestuje już ponad 250 osób, ale znacznie więcej - 2700! - podpisało się pod poparciem - pisze Gazeta Wyborcza.
Teren, na którym miałby powstać cmentarz, jest niewielki - zaledwie jeden hektar. Dzisiaj porośnięty równo przystrzyżoną trawą. Kilka drzew, figurka Matki Boskiej i ławeczki. Ks. Józef Marek, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża i Matki Boskiej Częstochowskiej, chce, by cmentarz formą pasował do nowoczesnej bryły kościoła. Zamiast dużych grobowców - dyskretne nagrobki w formie tablic, a ponadto kolumbarium, ogród edukacyjny dla dzieci, klomby i alejki. Takie cmentarze - parki widuje się na Zachodzie, w Polsce - bardzo rzadko.
- A co z tymi, którzy wolą duże, tradycyjne groby? - pytam.
- Mają wybór, mogą wybrać pochówek na innym pszczyńskim cmentarzu i wystawny pomnik - mówi proboszcz. Zapewnia, że lokatorzy pobliskich bloków nie powinni być zaniepokojeni, bo zieleń wszystko zasłoni.
Jednak wiele osób cmentarza w tym miejscu sobie nie życzy. Pod protestem do burmistrza podpisało się do wczoraj 256 osób. Argumentują, że i teraz nie mają do cmentarza daleko - ten obecny mieści się niecały kilometr od osiedla. A poza tym - według gminnego planu przykościelny skwer ma być przeznaczony na usługi i komercję.
- Nie chcemy mieć z okien widoku na groby - mówi Jan Stolarczyk, który mieszka prawie na wprost skweru. Tego samego zdania jest jego sąsiadka, pani Ania. - Nie wyobrażam sobie pić kawę na balkonie i patrzeć, jak kogoś chowają - mówi. Prosi, żeby nie podawać jej nazwiska, bo nie chce narazić się proboszczowi. Nie boi się za to Czesław Wojak, sprzedający w budce pieczone kurczaki. - Tu ludzie nie chcą tego cmentarza - zapewnia stanowczo.
Gdy o liście z protestem napisała lokalna gazeta, do kontrataku przystąpili zwolennicy budowy. Zebrali 2700 podpisów i obiecali wsparcie modlitwą, a jak trzeba będzie, to też groszem.
- Postanowiliśmy ujawnić swoje głosy w duchu demokracji. Dla ludzi to będzie duże ułatwienie. Nie trzeba będzie nigdzie jeździć, wystarczy wyjść z kościoła. Odpadną koszty wynajęcia autobusu dla żałobników, gdy nie będzie już można prowadzić ulicą konduktu - zachwala pomysł Jan Pęciak, emerytowany pracownik Uniwersytetu Śląskiego. Z tego samego powodu za cmentarzem przy kościele jest też Daria Osińska, studentka.
- Lepiej, żeby był cmentarz niż kolejne sklepy i dyskoteka - argumentuje radny Jarosław Mejsak.
Ks. prof. Jan Szczepaniak z krakowskiej Papieskiej Akademii Teologicznej komentuje: - Współczesny człowiek próbuje odgradzać się od śmierci, porażki, cierpienia. Promowany jest sukces i samorealizacja. Dlatego ludzie protestują nie tylko przeciw bliskości cmentarzy, lecz nawet hospicjów. Zetknięcie z trudniejszą rzeczywistością wydaje im się nienaturalne. Ale ciągłe odgradzanie się powoduje, że żyjemy w lęku. Lepiej zaakceptować, że życie ma nie tylko jasne strony.
Burmistrz Krystian Szostak widzi, że znalazł się w oku cyklonu. Na razie nie chce poprzeć żadnej strony, żeby się nikomu nie narazić. - Na razie obowiązuje plan, który pozwala budować cmentarz przy ul. Curie-Skłodowskiej. Jest on na tyle duży, że pozwoli na pochówek kilku pokoleniom. To spory atut, ale oczywiście musimy brać pod uwagę różne stanowiska mieszkańców - mówi burmistrz.
Jeszcze w tym tygodniu sprawę mają omówić radni z komisji gospodarczej. (źródło: Gazeta Wyborcza)
ram