Dokuczliwy smród i podejrzane ścieki w Miedźnej

Miedźna, ul. Leśna. Cicha i spokojna okolica, wokół las. Ten idylliczny krajobraz zakłóca znajdująca się w pobliżu oczyszczalnia ścieków „Lemna". Tym, co najbardziej doskwiera mieszkańcom kilkudziesięciu okolicznych gospodarstw jest dochodzący z oczyszczalni odór.

Zdesperowani napisali skargę, którą wysłali do samorządów i instytucji zajmujących się ochroną środowiska. Pod skargą podpisało się ponad 150 osób. - Od kilkunastu lat z małymi przerwami żyjemy w tym smrodzie nie do zniesienia - fekalia, szambo i chemia - mówi Włodzimierz Hereźniak.

Jego sąsiedzi twierdzą, że od wczesnej wiosny do późnej jesieni niemożliwe stało się korzystanie z ogródków i otwieranie okien. - I tak się składa, że najdotkliwiej fetor dokucza nam, kiedy np. chcemy sobie zrobić grilla. Przyjeżdżają goście i wtedy zaczyna się koncert - mówi Kamilla Rudnicka.

Oczyszczalnia ścieków „Lemna” funkcjonuje od 1995 r. Administrowana jest przez Gminny Zakład Inżynierii Komunalnej. Wójt gminy Miedźna, Bogdan Taranowski mówi, że problem jest mu znany i ma świadomość, że szczególnie wiosną praca oczyszczalni może być uciążliwa. Jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem będzie zlikwidowanie oczyszczalni „Lemna" i pozostawienie w gminie jednej, istniejącej już oczyszczalni ścieków w Woli. Tam miałyby trafić ścieki z Grzawy, Miedźnej, Frydku i Gilowic. Szybko to jednak nie nastąpi.

- Musimy zmodernizować oczyszczalnię ścieków w Woli, tak by mogła przyjąć większą ilość ścieków. Trzeba też wybudować rurociąg tłoczny z „Lemnej” do Woli. To w sumie koszt ponad 5 mln zł. Nie uda się tego zrobić bez środków zewnętrznych. W przyszłym roku będą ogłoszone konkursy na gospodarkę ściekową i zamierzamy o nie aplikować - mówi wójt Taranowski.

W maju br. po skardze mieszkańców kontrolę w oczyszczalni „Lemna" przeprowadziła Delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bielsku-Białej.

- Przeprowadziliśmy badanie jakości oczyszczonych ścieków i stwierdziliśmy niewielkie przekroczenia norm. To, co zbadaliśmy na wylocie z oczyszczalni mieści się w granicach błędu pomiarowego i na tej podstawie nie można zamknąć zakładu - wyjaśnia Agata Bucko-Serafin, kierownik Delegatury WIOŚ w Bielsku-Białej. Kontrolerzy zauważyli jednak inne nieprawidłowości w pracy oczyszczalni. Ta, która może gminę najdrożej kosztować dotyczy niezgodnego z przepisami wykonywania pomiarów. - Zamiast próbek całodobowych do pomiarów były wykorzystywane próbki chwilowe. Wszczęliśmy postępowanie wobec właściciela oczyszczalni. To będą wysokie kary - mówi Agata Bucko-Serafin.

Oczyszczone ścieki, rurą leżącą na gruncie Nadleśnictwa Kobiór, trafiają do Pszczynki. Dlatego leśnicy też zainteresowali się jakością wpływających do rzeki ścieków. Wykonali swoje badania, które wykazały przekroczenia norm nawet do ok. 100%.

Pełną treść artykułu na ten temat znajdziesz w najnowszym wydaniu „Gazety Pszczyńskiej", nr 11 z 9 czerwca. Już w sprzedaży!

jack