Feralny poniedziałek w Kobiórze
3 grudnia feralnie zaczął się dla kierowcy tira przewożącego chipsy. O godz. 3.40 na DK1 na wysokości Kobióra wjechał do rowu. Kierowcy nic się nie stało. Cztery zastępy straży pożarnej brały udział w akcji.
Ledwie skończyły, już było wezwanie do następnej. Do zdarzenia doszło tuż przed 6.00, niemalże w tym samym miejscu. W autobusie przewożącym 16 pasażerów doszło do rozszczelnienia zbiornika z paliwem. Rozszczelnienie baku nastąpiło w Tychach, nieświadomy kierowca utrudniając pracę strażakom dojechał do Kobióra, gdzie się zatrzymał.
Nie minęła jednak godzina, a 200 metrów za skrzyżowaniem DK1 z ul. Przelotową znów musieli pojawić się strażacy i policja. Kierowca skody octavi, który jechał w kierunku Bielska z nieustalonych przyczyn przeciął pas zieleni i pojawił się na pasie jadącym w kierunku Katowic. Na szczęście nie doszło do czołówki z nadjeżdżającym z przeciwka volvo. Samochody zderzyły się, jednak siła uderzenia nie była już tak duża. W wypadku udział brały jeszcze cztery samochody, na szczęście nie doszło do tragedi. Kierowca skody i volvo trafili do szpitala. Obaj zostali już zwolnieni. W całym zdarzeniu najbardziej poszkodowany jest kierowca skody, który ze szpitala wyszedł ze złamanym palcem i mandatem w kieszeni.
fot. PSP Pszczyna
lapp