Protest oparty na głodzie
Ostatnio we Warszawie robi sie doś goronco, ale to problem tych, co w ministerstwach wysokie zice piastujom. Nojpiyrwyj odezwali sie dochtorzy, chwila późnij pielengniarki, kiere wsparte przez hajerów chcom walczyć o swoje, ale i o wszitskich medyków dobrobyt.
A ni ma lekko. W takij sytuacji jednak człowiek nie bardzo wie jako łopcja dialogu z ancugowom delegacjom łobrać. Nikt w końcu nie póndzie na stolyca z siekierami w dłoni. Chociaż jak hajerom kiedyś nerwy póściły to wywionzała sie bitka jakby Janosik loł sie z Hajdukami. Tera jednak siłom ministerstwa brać nie bydom. Zaczeli wienc od łokupantki. Wleźli w korytarze i dopóki godki z premierem nie bydzie nikt nie wylezie. Obok dla otuchy postawili namioty kaj reszta środowiska dziyń i noc swoich ludzi wachowała. Ftoś zarozki zbesztoł tako metoda. Widać że nie kożdy nadaje na tych samych falach. Ale jak chodzi o podwyżka geltu, kiery z narodowej biksy jest płacony to, ni ma sie co dziwić, że idzie pod górka. Nikt nie chycił za orenż, sztachetami i ruzgami nie straszył, petard i kamoli po kapsach nie pochowoł i to sie chwoli. Widać nie kożdy to docenio. Może tyż ni ma kiedy, bo w tym czasie sprawy narodowe przez komórka cza obgodać. Nie kożdy mo tako dynia kiero wsziysko to mo pochytane.
Pokojowo ale z duchem walki dziołchy „piguły” zaczeły głodować. Metoda strajku i protestu nie roz już testowano. Drugo strona może po prowdzie brać na przeczimanie, jednak zazwyczaj nawet myśl ło futrowaniu głodujoncego nie złamie.
Zdowo sie, że głodowanie wiynkszego wrażenia na władzy nie zrobiło. Okazuje sie, że jedna nie wszamano kolacja z człowieka jedzoka łoroz głodujoncego nie czyni.
A może ni ma żodnygo problemu, pyskówki i protesty to zwykłe ludzkie fanaberie, a dziołchy yno narzekajom nie wiedzieć na co. Możliwe tyż, że w tyj Wolskiej Krainie inne panujom zwyczaje.
lapp