Strzelił 11 goli w jednym meczu
Piłkarskim bohaterem jubileuszu Iskry Pszczyna został kapitan drużyny seniorów, Paweł Piszczek. Zdobył cztery gole w meczu z ZET-em Tychy, a jego drużyna pokonała tyszan 5:1.
Pamiętasz kiedy ostatni raz strzeliłeś cztery gole w jednym meczu?
Dawno takiego meczu nie grałem. Ostatni raz było to chyba jeszcze w juniorach. Kiedyś grając w drużynie juniorów Górnika Zabrze udało mi się strzelić 11 bramek. W seniorach nie pamiętam, żeby mi się coś takiego zdarzyło. To na pewno był jeden z lepszych moich meczów w Iskrze. Mam nadzieję, że nie będzie to najlepszy, że takie się jeszcze zdarzą do końca rundy.Która z tych czterech bramek sprawiła ci najwięcej radości?
Myślę, że każda była ważna, ale chyba ta pierwsza. Chociaż trochę kuriozalna (strzał z dalszej odległości przeszedł bramkarzowi po rękach – przyp.red.), ale poderwała nasz zespół. Potem poszliśmy za ciosem i strzeliliśmy kolejne cztery gole.
Na 55-lecie klubu, piłkarze Iskry strzelili pięć goli i zdobyli trzy punkty.
Bardzo się ciesze, że na ten jubileusz wygraliśmy i to z bardzo ciężkim rywalem jakim jest ZET. Pięć bramek to bardzo dobry wynik. Cieszymy się zarówno z gry jak i z wyniku. Z ZET-em zagraliśmy bardzo dobrze i nasza skuteczność też była bardzo dobra.
Waszym celem jest powrót do okręgówki...
Tak, to jest najważniejszy cel, bo uważam, że na ten spadek w ogóle sobie nie zasłużyliśmy. Chcemy udowodnić, że po roku przerwy wrócimy z powrotem do okręgówki i nie będziemy tam walczyć tylko o utrzymanie, ale także i wyższe cele.
Ale przyznasz, że stawka w A klasie jest bardzo wyrównana. Dodatkowo na Iskrę wszyscy motywują się specjalnie...
Tak. Przekonaliśmy się o tym w Jankowicach, gdzie prowadziliśmy do przerwy 3:0, a przegraliśmy 3:4. Ten wynik dał nam wiele do myślenia. W A klasie można z każdym wygrać i z każdym przegrać. Trzeba grać do samego końca, nie można odpuszczać, tylko grać przez całe 90 minut.
Ostatni przykład to wasz mecz w Tychach z rezerwami GKS-u.
Stara prawda piłkarska mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. W Tychach mieliśmy dużo okazji do zdobycia goli i to my mogliśmy prowadzić w tym meczu, a w ostatnich minutach straciliśmy sami gola i niestety przegraliśmy.
Rozmawiał: Radosław Jeleń
rin