Tragiczna śmierć Krzysztofa Rozmusa

Pszczyna

Kochał góry, ale to właśnie one odebrały go tym, którzy jego kochali. Krzysztof Rozmus nie żyje. Zginął też jego były uczeń. Żona i dwie przyjaciółki - również miłośniczki wysokogórskich wspinaczek w ciężkim stanie przebywają w austriackich szpitalach. Rodzina i przyjaciele zwracają się do wszystkich ludzi dobrej woli z prośbą o pomoc. Do tragedii doszło w piątek, 24 sierpnia, kiedy grupa pięciu alpinistów wpadła do szczeliny lodowca w trakcie wspinaczki na szczyt Grossglockner. 21-letni Marcin C. oraz 37-letni Krzysztof Rozmus zginęli na miejscu. Ranne zostały trzy kobiety – żona pana Krzysztofa – Joanna, Alicja G. z Kryr i mieszkanka Kóz.

Krzysztof Rozmus, pszczynianin od roku był dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 2 w Goczałkowicach. Wcześniej uczył informatyki w Gimnazjum nr 3 w Pszczynie. Tutaj z jego inicjatywy od sześciu lat odbywają się Basztary, młodzieżowa impreza, na której wyróżnieni zostają wybitni nauczyciele i uczniowie.

Miał mnóstwo pomysłów, był świetnym pedagogiem, miał wspaniałe podejście do uczniów, był osobą, która twardo stawiała na swoim – mówią nam ci, którzy znali go osobiście.

Wspólnie z żoną Joanną, nauczycielką informatyki w Zespole Szkół nr 2 w Pszczynie (SP 2 i PG 3) od lat udzielali się społecznie. Organizowali sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, uczestniczyli w Rajdach Uśmiechu organizowanych na rzecz dzieci z domu Dziecka.

Dzisiaj to rodziny ofiar i poszkodowanych potrzebują pomocy. Stowarzyszenie Omnibus uruchomiło specjalny numer konta, na które można wpłacać pieniądze. Te są potrzebne by pokryć koszty podróży rodzin ofiar i poszkodowanych, które dzisiaj ruszyły do Austrii oraz na późniejszą rehabilitację rannych kobiet.

Jak udało nam się dowiedzieć, pani Joanna przeszła już jedną operację, teraz czeka na kolejną. Do wczoraj nie wybudziła się ze śpiączki. Stan zdrowia Alicji też jest ciężki. Przytomna jest tylko mieszkanka Kóz.

Jak pomóc?
Wpłacając pieniądze na podane niżej konto:
Bank: Bank Spółdzielczy w Pszczynie
Nr konta: 42 8448 0004 0027 7196 2001 0001
z dopiskiem: dla poszkodowanych w tragedii w Alpach

Jak doszło do tragedii?
Jak podaje tvn24, alpiniści wspinając się na austriacki szczyt, spięci byli jedną liną i zmierzali w kierunku schroniska Erzherzog-Johann-Huette (na wysokości 3454 m n.p.m.). Niestety runęli do szczeliny lodowca Hoffmann, około 400 metrów poniżej schroniska. Policja podejrzewa, że przyczyną tragedii był błąd alpinistów. Jak pisze agencja APA, jedna kobieta mimo obrażeń zdołała się sama uwolnić, dwie pozostałe wydobyte w ciężkim stanie zostały przetransportowane do szpitali w Schwarzach, Lienz i Salzburgu.

Grossglockner (3797 m n.p.m.) jest najwyższym szczytem Austrii, w Wysokich Taurach. Od 2000 roku austryjackie góry pochłonęły 1407 ofiar. Według ekspertów przyczyną ich śmierci był najczęściej brak doświadczenia w wspinaczce oraz złe oprzyrządowanie. Erzherzog-Johann-Huette, czynne od końca czerwca do końca września, jest ulubionym punktem wypadowym przy zdobywaniu Grossglocknera. Drogę ze schroniska na szczyt pokonuje się w czasie ok. 1,5 godziny.

ram