(fot. Mariola Glajcar) Ks. Marek Wójcicki (w środku) podczas występu kabaretu Drzewo a gada.

Wielkanoc w dobrym humorze

Powiat
05.04.2015, 11:00

O optymizmie, który przynależy do świąt Wielkiej Nocy oraz o potrzebnym w życiu humorze, rozmawiamy z ks. Markiem Wójcickim, wikarym parafii św. Marcina w Ćwiklicach, autorem tekstów kabaretowych.

Ze świętami Wielkiej Nocy, w przeciwieństwie do świąt Bożego Narodzenia, mamy pewien problem. Do końca nie wiemy, jak je świętować - w sposób poważny (Męka Pańska) czy radosny?
Ludzie ze środowiska kabaretowego jakąś jałową dyskusję porównują często z dyskusją o wyższości świąt Bożego Narodzenia czy Wielkiej Nocy. Zmartwychwstanie Pańskie jest właściwie rozwiązaniem największego problemu człowieka. Jeżeli już pozałatwiamy wszystkie problemy dnia codziennego, to zawsze pozostanie pytanie, co jest naszym ostatecznym przeznaczeniem. Męka Pańska należy do okresu wielkopostnego, natomiast Wielka Noc to świętowanie Zmartwychwstania i nadziei, jaką ono niesie. Tak jak z Męką Pańską wiąże się Wielki Post i chodzi w nim o to, żeby zmierzyć się z problemem, dlaczego człowiek podniósł rękę na Chrystusa, tak w Wielką Noc mierzymy się z prawdą o Zmartwychwstaniu. A więc z punktu widzenia religijnego Wielka Noc, to zdecydowanie optymizm i nadzieja.

Czy nadzieję mogą mieć przestępcy, z którymi ksiądz pracował w Areszcie Śledczym w Katowicach?
Przebywały tam osoby, które w okresie świątecznym chciały o tym czasie zapomnieć. Irytujące dla nich były choinki i cała ta świąteczna otoczka. Można to zrozumieć, bo były daleko od rodziny. To wszystko powodowało u nich smutek. Ale każdego roku w okresie Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy do aresztu przychodzi biskup ordynariusz, żeby odprawić dla osadzonych mszę św. Sporo z nich ubiega się o możliwość uczestnictwa w tej mszy. Wcześniej jest oczywiście spowiedź sakramentalna. Myślę sobie, że w warunkach więziennych święta mogą być poniekąd najprawdziwsze, bo nie ma żadnej dodatkowej otoczki, jest tylko kontakt z Panem Bogiem. Albo jest kontakt z Panem Bogiem albo świąt nie ma w ogóle.

A osoby niepełnosprawne intelektualnie?
To jest zupełnie inna bajka. Pamiętam, kiedy przychodziłem do Domu Pomocy Społecznej „Republika” w Chorzowie, żeby poświęcić pokarmy w Wielką Sobotę, to było tam wielkie wydarzenie. Siłą rzeczy to, co jest dla tych ludzi dostępne zmysłowo, czego mogą dotknąć, jest najważniejsze. Inaczej pojmują wartości abstrakcyjne, jak miłość, dobro. Nie definiują ich. Jeżeli mówimy o Zmartwychwstaniu Pańskim, to pojawia się też temat śmierci. Muszę przyznać, że nigdy nie widziałem tak rozmodlonych ludzi, jak niepełnosprawni intelektualnie na pogrzebach. Oni się przepięknie modlili. Czasem dochodziło do wręcz tragikomicznych sytuacji. Pamiętam, jak zmarł jeden z księży, który przez lata przychodził do „Republiki”. Może dwa tygodnie przed jego śmiercią poinformowałem podopiecznych domu o jego chorobie. A oni powiedzieli, żebym go pozdrowił i powiedział, że chętnie przyjdą na jego pogrzeb. Nie mogłem mu przekazać tej informacji, ale oni powiedzieli to z absolutnie z dobrą wolą.

Spotkałem się niedawno z opinią, że osoby niepełnosprawne intelektualnie są zdrowsze emocjonalnie od nas, tzw. normalnych ludzi...
Mówienie o osobach niepełnosprawnych intelektualnie tak w ogóle jest trudne, dlatego że tak jak my jesteśmy bardzo różni, tak również oni są różni. W jakimś stopniu zgodziłbym się z tymi słowami. To są ludzie prości, szczerzy w sformułowaniach, w sposobie myślenia... Nie wiem, czy ja tu powiem coś mądrego, bo gdybym wypowiedział jakąś ocenę, to musiałbym ją uzasadnić, udowodnić… Może za chwilę coś mi się zrodzi…

Do czego jest nam potrzebny humor?
Do odpoczynku. Do wytchnienia od pewnych rzeczy. Humor może być także świetnym komentarzem do rzeczywistości, a na pewno w relacjach międzyludzkich może rozładowywać napięcia. To jest bardzo ważne. Umówmy się, że dwie spierające się ze sobą osoby często zbyt poważnie traktują sprawy, które takiej powagi nie wymagają. Może to będzie odpowiedzią na poprzednie pytanie - niepełnosprawni intelektualnie to ludzie, którzy owo poczucie humoru mają w jednym palcu, choć być może nie zdają sobie z tego sprawy. Kiedy wyjeżdżałem z moimi niepełnosprawnymi na występy z kabaretem, to nieustannie z nich czerpałem przy pisaniu tekstów. Może nie dosłownie, ale na pewno czerpałem z pewnej atmosfery, umiejętności kojarzenia przez nich rzeczy, których my nie kojarzymy. Kiedy wsiadaliśmy do samochodu, niewidomy Józek pytał Marka, gdzie jedziemy? Marek mu zwykle odpowiadał: „zaraz zobaczysz". I to jest piękna rzecz - on przechodził nad jego wadą do porządku dziennego. Dla niego to był po prostu Józek, a to, że nie widzi nie miało żadnego znaczenia. Albo inna rozmowa dwóch moich podopiecznych – jeden pyta drugiego: a czy ty bierzesz jeszcze leki? Nie, jak byłem młodszy to brałem, teraz już nie biorę. A na co je brałeś? Na śniadanie, na obiad i na kolację. Ten dialog pokazuje, że można różnie odpowiadać na pytania, bo to była przecież logiczna odpowiedź.

Czy z wszystkiego można się śmiać?
Jeden artysta kabaretowy na to pytanie odpowiedział twierdząco. Zupełnie się z tym nie zgadzam. Myślę, że warto tutaj zachować wstrzemięźliwość. Wziąłbym jednak pod uwagę uczucia ludzkie. Myślę sobie, że jeśli ktoś się musi śmiać ze wszystkiego, to być może mu troszeczkę brakuje tematów do śmiechu. W występ kabaretowy czasem wchodzi też element szokowania i mam wrażenie, że nieraz ten szok jest tak duży, że śmiech już się nie pojawia. Naturalną rzeczą jest, że ja nie będę żartować z wartości religijnych, które są mi bliskie. Tu jestem stronniczy. Natomiast biorąc pod uwagę rozmaite uwarunkowania prawne, które mówią, żeby zachować szacunek dla czyjejś religijności, jeżeli uznajemy to za słuszne, to powstrzymajmy się od żartowania. Bo są to bardzo osobiste rzeczy dla człowieka.

A skąd u księdza zamiłowanie do humoru, kabaretu?
Zawdzięczam to właśnie osobom niepełnosprawnym. Kiedy sporo lat temu w Chorzowie spotkałem ich w Domu Pomocy Społecznej „Republika”, prowadziłem z nimi lekcje religii. Prowadzić lekcje religii, to za dużo powiedzieć. Proszę sobie wyobrazić jednego księdza i 40 osób niepełnosprawnych intelektualnie o różnym stopniu niepełnosprawności. Temat lekcji zmieniał się średnio co trzy minuty. Zależało mi, żeby w jakiś sposób wydobyć z nich coś, co oni sami chcą powiedzieć, przekazać, zapytać. Wobec czego rozmawialiśmy o rozmaitych rzeczach - pamiętam, że lekcje odbywały się zwykle w środę, a w środy były mecze, w związku z czym nawiązywałem do meczów, do zasad fair play, do rywalizacji, szacunku wzajemnego. W trakcie lekcji dochodziło do sytuacji komicznych, które może trudno przełożyć od razu na kabaret, ale właśnie w ten sposób zauważyłem, że oni posiadają zmysł komiczny.

I tak powstał Absurdalny Kabaret…
Absurdalny Kabaret powstał w 1993 r. Czterej panowie niepełnosprawni intelektualnie, wychodzący w garniturach na scenę i mówiący głównie monologi. Wypowiadali je z pełną powagą, tak jak artyście kabaretowemu przystoi, momentami byli wręcz znudzeni, bo ile można powtarzać ten sam kawałek. Wzbudzali tym entuzjazm. Czasem w trakcie występów zdarzały się oczywiście zachowania nieprzewidziane, jak na przykład to, kiedy jeden z moich aktorów wziął sobie do kieszeni - czego nie zauważyłem - torebkę cukierków czekoladowych z wódką i wyszedł z nią na scenę. Proszę sobie wyobrazić, że wywołuje ich po kolei do mikrofonu, a jeden z nich w tym czasie otwiera tę torebkę. Do tego cukierek i alkohol zaczyna go gryź w gardle, podchodzi do mikrofonu, kaszle. Przeżywam ciężkie chwile, ale słyszę, że ludzie się śmieją, nie wiedząc zupełnie, czy to jest zagrane czy nie. Czasem mimowolnie wprowadzaliśmy publiczność w błąd, ale to miało swój urok. Forma kabaretowa była dla nich idealna. Od tego czasu widziałem wiele teatrów osób niepełnosprawnych. Nie zawsze ich styl jest dostosowany do predyspozycji takich osób i czasem wychodzą z tego dziwne rzeczy. Na przykład przebranie 40-letnich facetów za krasnali – trzeba się zastanowić, czy to robić… Generalnie artysta kabaretowy wygłupia się przed publicznością, ale nie jest bez znaczenia, jak to czyni.

Zakończmy zatem naszą rozmowę optymistycznie. Proszę mnie przekonać, że chrześcijaństwo jest optymistyczne…
Chrześcijaństwo jest religią, która nie zajmuje się jakimiś bzdurami, tylko najważniejszymi, realnymi aspektami życia ludzkiego…

Przepraszam, że przerywam, ale zaczął ksiądz bardzo poważnie…
Wróciłem właśnie z Katowic, gdzie miałem rekolekcje dla młodzieży i opowiedziałem im o swojej wcześniejszej posłudze w tym mieście. Uczyłem w liceum, chodziłem do szpitala o profilu onkologicznym i do aresztu śledczego. Do szkoły przychodziłem po doświadczeniach szpitalnych i więziennych. Na tym polega moja robota. Wiem, że sporo ludzi chce żyć sielankowo, tylko że tak nie jest, bo ostatecznie coś tam nas dopada. Chrześcijaństwo daje nadzieję wtedy, kiedy jest bardzo trudno. Obecnie jest niewiele takich instytucji, które pomagają człowiekowi, kiedy jest w dole. Znacznie więcej jest takich, które sprzyjają zaspokojeniu potrzeby konsumpcji i rozrywki. Tutaj jest wręcz batalia o człowieka. Myślę sobie, że świadomość, że jest coś takiego, jak chrześcijaństwo, które pomoże mi w chwili wymagającej, daje nadzieję. To jest religia życia. A Wielka Noc jest świętem życia. Powiem na koniec tylko tyle, że po tych moich rozmaitych doświadczeniach kapłańskich wcale nie mam smutnej natury. Wręcz przeciwnie.

Rozmawiał Jacek Bielenin

Ks. Marek Wójcicki od września ub. roku jest wikarym w parafii św. Marcina w Ćwiklicach. Jest założycielem i autorem wszystkich tekstów i piosenek Kabaretu Absurdalnego, powstałego we wrześniu 1993 r., w skład którego wchodziły osoby niepełnosprawne intelektualnie z Domu Pomocy Społecznej „Republika” w Chorzowie. W 1999 r. Absurdalny Kabaret zdobył I nagrodę na festiwalu PAKA w Krakowie. Kabaret ten przestał istnieć w 2005 r., ale w 2012 r. został reaktywowany w oparciu o jednego starego aktora i dwóch nowych. Od 1998 r. do teraz ks. Marek Wójcicki pisze też teksty dla kabaretu integracyjnego Drzewo a gada. Od 2000 r. do września 2013 r. był kapelanem Aresztu Śledczego w Katowicach. Jest też duszpasterzem akademickim.

 

jack

T G+ F

Komentarze:

Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie

Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie

d wielu lat w okresie bożonarodzeniowym spotykamy się na Pszczyńskim Jarmarku Świątecznym. Z powodu pandemii w tym roku to tradycyjne wydarzenie nie...
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej

35 lat Muzeum Prasy Śląskiej

uzeum Prasy Śląskiej im. Wojciecha Korfantego w Pszczynie obchodzi 35-lecie istnienia. Z okazji jubileuszu zastępca burmistrza Barbara Sopot-Zembok...
Uhonorowani przez Sybiraków

Uhonorowani przez Sybiraków

Sybiracy w podziękowaniu za wieloletnią współpracę wręczyli odznaki władzom powiatu i pracownicom pszczyńskiego starostwa
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty

Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty

rzyszłoroczne wydatki gminy Pszczyna wyniosą niemal 324 mln zł. Taką decyzję podjęli radni, którzy opowiedzieli się za przyjęciem uchwały...
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska

Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska

15 grudnia Rada Gminy Goczałkowice-Zdrój przyjęła uchwałę w sprawie wystąpienia z apelem do premiera dotyczącym uzdrowiska
Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"

Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"

Już wkrótce Gmina Pawłowice będzie miała swój profil na Instagramie. Z tej okazji ogłoszony został konkurs „Pierwsze zdjęcie na Instagramie”