Karol Sekta w Bieszczadach

Zakochany w bieszczadzkiej dziczy

Studzienice
27.12.2014, 12:00

Mówi o sobie, że jest absolutnym maniakiem Bieszczad. Spędza tam dwa, trzy miesiące w ciągu roku. Z ukrycia fotografuje zwierzęta. Fotografie trafiają później na unikatowe kalendarze.

Karol Sekta pochodzi ze Studzienic. Ma 20 lat. Studiuje fotografię w słynnej szkole filmowej FAMU w Pradze (studiowała tam m.in. Agnieszka Holland). Jak mówi, od zawsze fotografował zwierzaki. - Jako dzieciak interesowałem się przyrodą. Jak tylko zdobyłem aparat, zacząłem wariować na tym punkcie.

Pomysł na kalendarz podsunęła mu ciocia, Małgorzata Szafron-Szendzielorz. Od kilku lat trafiają one jako podarunek świąteczny do rodziny, przyjaciół, znajomych. - Całkowicie bieszczadzki kalendarz wykonałem w ubiegłym roku. W tym na 2015 r. jest kilka zdjęć stamtąd. We wcześniejszych były zdjęcia głównie z naszego regionu - z Doliny Górnej Wisły czy z Jeziora Goczałkowickiego. Pod względem dzikości te tereny nie mogą konkurować z Bieszczadami, ale przyrodniczo też są ciekawe. Można tu znaleźć niezwykłe zakamarki. Np. nad Jeziorem Goczałkowickim, od strony Strumienia są wspaniałe bagna i oparzeliska, gdzie można znaleźć najrzadsze gatunki ptaków. Są tutaj takie miejsca, że trudno uwierzyć, że jesteśmy na Śląsku, a nie gdzieś w Amazonii - mówi Karol Sekta.

W pocie i bólu
Przyjrzyjmy się dwom bieszczadzkim fotografiom. Na luty: „Dzika rozpacz i skrajne wycieńczenie łańki uciekającej po ataku wilków (...) Dyszy i wytrzeszcza smutne ślepia, co chwile spoglądając w tył. W równaniu śmierci i życia dziś właśnie przed nią ktoś postawił znak minus". Albo na wrzesień: „Gdy chciałoby się usnąć, bo tak senny zdaje się być świt, w wodę z lubieżną wspaniałością wparowuje wataha dzików. Harmider, który kojarzy się z okrzykami bojowymi jakiegoś plemienia z prozy Conrada, ustaje szybciej niż dwa niespokojne oddechy" (opisy autora zdjęć). - We wrześniu tego roku spędzaliśmy z ojcem czas nad Sanem w rezerwacie Krywe. W środku dnia usłyszeliśmy skowyt i plusk Zdążyliśmy szybko wejść do kryjówki i na horyzoncie zobaczyliśmy uciekające zwierzę. Widać było, że ma skaleczoną nogę. Łania miała rozdartą do kości tylną kończynę. Uciekała przed atakiem wilków - opowiada historię wykonania jednej z fotografii Karol Sekta.

Takie zdjęcia powstają miesiącami w pocie i bólu. Wymaga to od fotografa ogromnej cierpliwości.  - Proces przygotowania jest o wiele dłuższy i bardziej wymagający niż samo wykonanie zdjęcia. To jest kwestia zrozumienia terenu, zrozumienia życia zwierząt, znalezienia najlepszych miejsc, gdzie najlepiej funkcjonuje światło, gdzie zwierzęta się pojawiają. To jest łączenie wiedzy przyrodniczej z wiedzą czy też instynktem artystycznym - wyjaśnia Karol Sekta.

Młody fotograf nierzadko spędza tydzień lub dwa w małej czatowni, praktycznie z niej nie wychodząc. W Bieszczadach ma kilka takich stałych miejsc - drewniane zamaskowane budki. - Czasami trzeba działać spontanicznie, bo znajduje się tropy wilków czy leżącą padlinę. Wtedy stawiam namiot i maskuję go gałęziami. Taka zabawa w Indian - śmieje się Karol Sekta. - W tym roku bardzo dużo czasu poświęciłem rzece San. Jestem nią zafascynowany, bo w swoich najdzikszych rejonach przypomina miejsce zupełnie pierwotne. W górnym Sanie jest taki charakterystyczny punkt, gdzie zwierzęta przekraczają rzekę. Tam spotkałem biegnące dziki oraz niedźwiedzicę z czterema młodymi. Wielu ludzi pyta, gdzie to dokładnie jest, ale nie zdradzam tego, bo to unikatowe miejsce - dodaje fotograf.

W poszukiwaniu ducha gór
Niedźwiedzie widział wielokrotnie, wilki też. Jest jednak jeszcze jeden mieszkaniec Bieszczad, którego nie miał okazji spotkać na szlaku swoich wędrówek. - Uwielbiam zwierzęta, które najbardziej dają mi w kość. Moim wielkim marzeniem jest zobaczyć i sfotografować rysia. To duch gór, którego mało kto potrafi wytropić. Wiele bym oddał, żeby go zobaczyć. Mam nadzieję, że pewnego dnia Bóg pozwoli mi spojrzeć mu w oczy - mówi Karol Sekta. Na razie, poza kalendarzem, nie publikuje swoich zdjęć. Leżą i czekają aż dojrzeją, by je pokazać. - Być może kiedyś wydam album o Bieszczadach, bo to metafizyczna kraina. Szczególnie zimą. Zupełna pustka. Tylko ty i przyroda.

 

jack

T G+ F

Bieszczadzkie fotografie Karola Sekty

Bieszczadzkie fotografie Karola Sekty
Bieszczadzkie fotografie Karola Sekty

Komentarze:

Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie

Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie

d wielu lat w okresie bożonarodzeniowym spotykamy się na Pszczyńskim Jarmarku Świątecznym. Z powodu pandemii w tym roku to tradycyjne wydarzenie nie...
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej

35 lat Muzeum Prasy Śląskiej

uzeum Prasy Śląskiej im. Wojciecha Korfantego w Pszczynie obchodzi 35-lecie istnienia. Z okazji jubileuszu zastępca burmistrza Barbara Sopot-Zembok...
Uhonorowani przez Sybiraków

Uhonorowani przez Sybiraków

Sybiracy w podziękowaniu za wieloletnią współpracę wręczyli odznaki władzom powiatu i pracownicom pszczyńskiego starostwa
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty

Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty

rzyszłoroczne wydatki gminy Pszczyna wyniosą niemal 324 mln zł. Taką decyzję podjęli radni, którzy opowiedzieli się za przyjęciem uchwały...
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska

Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska

15 grudnia Rada Gminy Goczałkowice-Zdrój przyjęła uchwałę w sprawie wystąpienia z apelem do premiera dotyczącym uzdrowiska
Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"

Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"

Już wkrótce Gmina Pawłowice będzie miała swój profil na Instagramie. Z tej okazji ogłoszony został konkurs „Pierwsze zdjęcie na Instagramie”